Wspomnienia zawdzięczamy relacji Franza Lexa, wówczas służącego w garnizonie w Bornem, a przetłumaczonym przez Michaela Morkischa. Przekazał je syn Franza, Peter Lex.
Od południowego wschodu graniczyła z poligonem Groß Bron rycerska posiadłość Hasenfier (obecnie Ciosaniec, gmina Okonek). Jej właścicielem był Erich Neitzke, stary gdański husarz. - Neitzke był bardzo dobrym rolnikiem, który swoją gospodarkę utrzymywał w absolutnym, idealnym porządku, był bardzo dobrym myśliwym jak również opiekunem zwierząt – relacjonuje Dariusz Tederko.
Hasenfier miał około 6000 mórg (2500 ha) z lasem, wrzosowiskami i nieużytkami. To był znakomity teren dla zwierzyny płowej i prawie każdego roku strzelano tu piękne jelenie. Na międzynarodowej wystawie myśliwskiej w Berlinie w 1937 roku były dwa byki z Hasenfier i oba wyróżniono nagrodami.
- Ponieważ rodzinę Neitzke znaliśmy już z naszych słupskich czasów, to mając ich na dodatek jeszcze jako naszych bezpośrednich sąsiadów nawiązała się między nami przyjaźń która przetrwała wojnę, wypędzenie i ucieczkę. Do 1943 roku, moich ostatnich odwiedzin tych okolic, miałem pozwolenie na polowanie w Hasenfier - pisze Franz Lex.
CZYTAJ TEŻ:
- Mojego pierwszego kozła strzeliłem 9 sierpnia 1936 roku w pobliżu granicy z poligonem Groß Born na wrzosowisku – wspominał Franz Lex. - To był już starszy szóstak z ładnie rozbudowanym porożem z dobrą wysokością, z dobrym kątem ustawienia i z perłami na porożu, któremu jednak brakowało trochę masy, tak byłby na prawdę idealny.
Wspomnienia myśliwego
- W 1937 roku miałem w czasie rykowiska niesamowitego pecha – czytajmy dalej. - Wcześnie rano razem z Weberem podeszliśmy ukryci w krzakach czarnego bzu głośno ryczącego jelenia, którego określiliśmy jako ósmaka. Strzelałem do niego oparty o sosnę na jakieś 60 metrów. Byk stał w wysokiej trawie i trąbił z głową odchyloną do tyłu i z parującymi chrapami jak z obrazów Krönera bądź Dąbrowskiego. Po strzele jeleń odskoczył spłoszony, ale zdrowy uciekł. Stwierdziliśmy, że kula zboczyła odbijając się od wysokiego sitowia w którym majestatycznie stał byk. Cztery dni później jeden z gości z Tyrolu strzelił tego jelenia i mogłem tylko z zazdrością podziwiać mocne, czarne poroże pięknymi świecami.
Ostatnie polowanie...
(…) W zimie organizowane było polowanie z naganką na drobną zwierzynę. Było ono o tyle interesujące, że zwierzyna płowa, pomimo jej stałej obecności była w tym czasie pod ochroną. Na ten przykład w czasie polowania na króliki wyszły na mnie na 15 kroków 3 piękne jelenie. Najlepszym polowaniem wtedy było polowanie w 1935 roku – 11 sztuk dzików i 96 zajęcy.
Kiedy przyjeżdżało się do dworku w Hasenfier od razu można było się zorientować, co i kto gra tutaj pierwsze skrzypce. Ponad 100 sztuk poroży strzelonych byków tylko przez samego gospodarza, niezliczone parostki rogaczy, poroże łosia, szable odyńców i ślimy muflonów wisiały w hali nad schodami i w pokoju gościnnym. Tam też stał drewniany stelaż, na którym wisiały zeszłoroczne poroża. - W 1945 roku Rosjanie podpalili dworek przy czym również spłonął wieniec mojego najpiękniejszego w życiu jelenia byka – pisał Franz Lex.
Polub nas na FB
iPolitycznie - Dominik Tarczyński - skrót 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Perfekcyjna Pani Domu razem z mężem urządziła swój ogród. Postawili tam nawet palmy
- Czarne chmury nad liderem Rammstein. Muzyk reaguje na oskarżenia o molestowanie
- 40 lat temu odbył się pierwszy rodzinny poród w Polsce. Wszystko dzięki sprytowi ojca
- Znana dziennikarka podziękowała za przypomnienie zdjęcia. Jak je skomentowała?