Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chory lis sterorryzował rodzinę z Trzesieki [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Tak zachowywał się lis
Tak zachowywał się lis Czytelnik
Lis – najpewniej chory – niepokoił rodzinę z Trzesieki w Szczecinku. Niebezpieczeństwo udało się zażegnać, ale rodzina najadła się sporo strachu.

O sprawie powiadomił nas pan Grzegorz, mieszkaniec dzielnicy Trzesieka w Szczecinku (nazwisko do wiadomości redakcji). – Kilka dni temu przy naszej posesji zaczął się kręcić lis – opowiada. – To nic niezwykłego, list pojawiają się i w centrum miasta, ale ten zachowywał się dziwnie. Nikogo i niczego się nie bał, nie reagował na widok człowieka, a nawet na próby odstraszania.

Zwierzak w końcu przedostał się na teren posesji i buszował na niej w biały dzień, zupełnie nie przejmując się sąsiedztwem ludzi. – Uznałem, że może być chory, być może na wściekliznę i stanowi zagrożenie nie tyle dla mnie, co dla dzieci – mówi nasz Czytelnik, który zadzwonił na Straż Miejską z prośbą o interwencję.

Pan Grzegorz od dyżurnego usłyszał, że strażnicy nie odławiają dzikich zwierząt i podał numer do powiatowego lekarza weterynarii, który powinien reagować w takich sytuacjach. Mieszkaniec Trzesieki trochę się zdziwił, sprawa oparła się i o komendanta SM, ale w końcu udało się wezwać weterynarza. Lekarz przyjechał – lis cały czas kręcił się wokół domu – strzelił do zwierzęcia środkiem usypiającym, po czym uśpił je śmiertelnym zastrzykiem i przekazał do badania w laboratorium, aby wiedzieć, na co lis chorował.

Sprawę wyjaśnia Grzegorz Grondys, komendant SM w Szczecinku, który przyznaje, że strażnicy systemowo w przypadku dzikich zwierząt nie podejmują prób ich złapania, choć w zależności od sytuacji np. zabezpieczają np. miejsca, w których one się pojawiają. A mieszkańcy lasów coraz częściej wędrują do lasów w poszukiwaniu pożywienia – lisy w Szczecinku do codzienni goście, są i bobry, wydry, jelenie, dziki i sarny. Trafił się i borsuk czy łoś.

– Dzikie zwierzęta są własnością Skarbu Państwa i on za nie odpowiada – mówi szef SM. – Ostatnio jednak razem ze strażakami łapaliśmy koziołka, który potrącony przez samochód, znalazł się w przydrożnym rowie.
Dyżurny przekazuje jednak zwykle informację z namiarami do lekarza weterynarii. Nawet, gdy ten nie pracuje, na automatycznej sekretarce jest telefon do lekarza, który powinien podjąć fachową interwencję. – Z tego co wiem, tak było i w tej sytuacji – mówi i dodaje, że strażnicy interweniują, gdy rzecz dotyczy bezpańskich zwierząt domowych i gospodarskich, za które odpowiada miasto. Szczecinek ma schronisko i wyspecjalizowane służby do odławiania np. wałęsających się psów. Grzegorz Grondys przyznaje jednak, że sami strażnicy mający tzw. poskramiacz używają go jedynie w awaryjnych sytuacjach, gdy zwierzę zagraża bezpieczeństwu i konieczna jest szybka akcja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto