Coś kopci w Szczecinku. Czarna sadza na samochodach [zdjęcia]

O sprawie zawiadomił nas mieszkaniec rejonu ulicy Chełmińskiej i Warszawskiej w Szczecinku.

- Chodzi o sadzę, która osiada na samochodach parapetach i na wszystkim innym –

mówi.

- Moim zdaniem, źródło jest tylko jedno, kotłownia MEC na ulicy Sikorskiego. Samochodów nie opłaca się myć, ale najgorsze że my to wdychamy.

Mycia pojazdów jednak nie da się uniknąć: - Sadza jest tłusta, po uruchomieniu wycieraczek nic nie widać – dodaje nasz rozmówca. - Rano na mokrej po nocy szybie sadza się rozmazuje, tak bardzo, że prawie nic nie widać. Codziennie gorąca woda z płynem do naczyń Ludwik i jakoś jest względnie, ale tak na dłuższą metę nie może być.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Marka Szabałowskiego, prezesa Miejskiej Energetyki Cieplnej w Szczecinku:

- Pierwszy raz słyszę o takiej sytuacji, nie mieliśmy takich skarg –

mówi. - Codziennie jestem w kotłowni przy Sikorskiego i niczego niepokojącego nie zauważyłem, wszystkie systemy odpylające normalnie działają. Nasz komin ma wysokość 45 metrów i nawet, gdyby doszło do pylenia, to sadza pojawiłaby się w większej odległości, a nie w promieniu kilkuset metrów od kotłowni. Ale oczywiście przyjrzę się sprawie, choć moim zdaniem źródłem zanieczyszczeń jest tzw. niska emisja z domowych palenisk. Zaczął się sezon grzewczy, w tym rejonie jest sporo domów tak ogrzewanych i zapewne sadza jest stamtąd.

Pytamy, czy MEC nie zmienił w ostatnim czasie rodzaju opału, bo w ostatnich latach firma używała głównie węgla z Rosji, który był dobrej jakości. Dziś, bo agresji rosyjskiej na Ukrainę, obowiązuje embargo na ten surowiec. Ciepłownie zaopatrują się więc w inny opał sprowadzany z różnych stron świata. - W tej kotłowni faktycznie od niedawna spalamy węgiel z Kolumbii – przyznaje Marek Szabałowski. - Nie mieliśmy jednak żadnych uwag do jego jakości, spala się normalnie.