Unikatowe odkrycie w kościółku w Drawieniu koło Szczecinka [zdjęcia]

Remont kościółka Matki Bożej Różańcowej w podszczecineckim Drawieniu trwa z przerwami od 5 lat. Na ten rok – po zdobyciu znaczących funduszy – zaplanowano wiele robót, głównie przy ścianach i konstrukcji budowli. I właśnie w ich trakcie pod dziewięcioma warstwami farby odkryto niedawno polichromie zdobiące ściany świątyni. To spore zaskoczenie, gdyż najpewniej to oryginalny wystrój świątyni zbudowanej w roku 1695.

Aby uzmysłowić sobie, jak to dawno warto sobie przypomnieć, że na tronie Polski zasiadał wówczas Jan III Sobieski. To najstarsza świątynia powiatu szczecineckiego wciąż pełniąca funkcje sakralne, choć od rozpoczęcia remontu msze nie są tu odprawianie. Ponad trzy stulecia odcisnęły swoje piętno na kościółku wzniesionym w charakterystycznej dla Pomorza technologii szachulcowej, zwanej potocznie murem pruskim. Jej znakiem rozpoznawczym jest drewniana konstrukcja z belek, przestrzeń między którymi wypełniano różnymi materiałami. W wypadku drawieńskiego kościółka cegłami. I choć użyta do budowy dębina to solidny materiał, kościółek zaczął się zwyczajnie rozpadać. Ściany nawy odchyliły się od pionu i od kilku lat całość stoi jedynie dzięki zewnętrznym podporom.

Wróćmy jednak do polichromii... Zachowały się w całkiem dobrym stanie, choć nie na każdej ścianie. W malowidłach dominują ornamenty roślinne i geometryczne oraz wizerunki krzyża. To cenne odkrycie, na pewno warte zachowania i wyeksponowania. Takie zresztą są zalecenia konserwatora zabytków. A to z kolei oznacza żmudną (i kosztowną) pracę przy okryciu całości polichromii, jej zabezpieczeniu, w taki sposób, aby równocześnie dało się wymienić wypełnienie muru pruskiego.

Z remontem nie można było dłużej zwlekać, w każdej chwili mogło bowiem dojść do katastrofy. Najpierw zabezpieczono wieżę, dobudowaną w roku 1927 (wtedy też dokonano częściowej renowacji kościoła), ale także w złym stanie. Niedawno także wzmocniono konstrukcję stropy, belek go podtrzymujących i wymieniono poszycie dachu. To jednak dopiero początek szalenie kosztowny prac, którym sama niewielka parafia nie byłaby w stanie podołać.

- Z pomocą poseł Małgorzaty Golińskiej udało nam się zgromadzić fundusze na tegoroczny prace renowacyjne – mówi ksiądz Ryszard Andruszko, proboszcz parafii w Gwdzie Wielkiej, do której przynależy filialny kościółek w Drawieniu. - Wymienione mają być ściany (z zachowaniem wewnętrznych malowideł – red.), rozebrana i ułożona na nowo posadzka, tak samo stolarka okienna wraz z witrażami. Prace obejmą także wzmocnienie fundamentów, częściową wymianę belek szachulca w najgorszym stanie itd.. Kosztorys tego etapu renowacji – jeszcze przed odkryciem polichromii i skokiem inflacji – opiewał na 470 tys. zł netto. Dziś już wiadomo, że trudno będzie się zmieścić w tych ramach.

300 tys. zł na remont przeznaczyło Ministerstwo Kultury, 100 tys. zł pochodzi z Funduszu Kościelnego będącego do dyspozycji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Resztę półmilionowej kwoty na remont pozyskano od Urzędu Marszałkowskiego, gminy Szczecinek i sponsorów. Robią także co mogą wierni, którzy zorganizowali już kilka festynów, aby zebrać pieniądze – w tym roku zapraszają na kolejny w sobotę, 3 września.

Do końca wojny Drawień nazywał się Trabehn (krótko po wojnie Trzebień). We wsi była szkoła, pałac właścicieli majątku z pałacem (spalonym wkrótce po wojnie) zabudowaniami gospodarczymi i gorzelnią. Oraz oczywiście kościółek, wówczas ewangelicki. Dziś w Drawieniu mieszka nieco ponad 100 osób.